środa, 17 czerwca 2015

Polacy nie płacą rachunków telefonicznych. Zadłużenie wzrosło o 91 mln zł

W ciągu ostatniego roku, zadłużenie wobec firm telekomunikacyjnych, notowane w Krajowym Rejestrze Długów (KRD), wzrosło o 91 mln zł. Tymczasem, w badaniu przeprowadzonym przez TNS Polska, deklarujemy sumienność w opłacaniu rachunków telefonicznych – jak mówi rzecznik KRD Andrzej Kulik.

- Pytaliśmy Polaków jakie rachunki płacą, czy w terminie, czy po terminie. 10% przyznało się, że spóźnia się z płatnością rachunków. Natomiast nikt, nie przyznał się, do tego, że w ogóle nie płaci. Jak się porównuje to z kwotą zadłużenia, to trudno uwierzyć, że jest to prawda - mówi gość radiowej Jedynki.

Największe problemy z płatnością rachunków mają osoby  wieku od 26 do 35 lat. Ale wyraźnie widać też problemy z płaceniem rachunków osób bardzo młodych i starszych, po 65 roku życia.

Młodzi się zadłużają
- Młodzi sami zaciągają te zobowiązania, ponieważ chcą mieć najnowszy model smartfona, albo namawiają na podpisanie takiej umowy babcie czy dziadka, oczywiście deklarując, że będą uiszczali te rachunki, a później deklaracje zostają tylko deklaracjami, i starsi ludzie zostają ze średnim zadłużeniem 1750 zł na jedna osobę. Trudno uwierzyć, że to są ich własne rozmowy, czy też dług wynikający z kupna nowego telefonu - dodaje Andrzej Kulik.
Za rachunki nie płacą mężczyźni i osoby w miejscowości poniżej 5 tys. mieszkańców. Najczęściej problemy z płaceniem zobowiązań dotyczą więcej niż jednego obszaru. Dodaje Mariusz Hildebrand, wiceprezes BIG InfoMonitor.

Nie płacimy za różne rzeczy
- Najczęściej jest tak, że zobowiązania, których nie opłacamy dotyczą nie tylko jednego obszaru. Zaczynamy nie płacić takich zobowiązań jak czynsze, telefony, energia, czy gaz, a potem sukcesywnie przenosi się to na rynek bankowy - mówi Hildebrand.
- Problem polega na tym, że nie patrzymy jakie mamy przychody miesięcznie, a jakiem mamy stałe wydatki. To powinien być podstawowy element, na który zwracamy uwagę. Czynsz, rachunki za gaz, energię, czy wodę - jeśli to byśmy sobie ułożyli, wiedzielibyśmy ile nam zostaje środków na inne wydatki, na samochód, czy nowy sprzęt. Jeśli widać, że nas na to nie stać to lepiej tego nie brać - tłumaczy Andrzej Kulik.

Brak edukacji i świadomości finansowej
- Naszemu społeczeństwu brakuje jeszcze edukacji finansowej. Co prawda, patrząc na przestrzeni kilku lat, to się zmienia, ta świadomość finansowa rośnie. Natomiast, ona rośnie w takim tempie, w jakim przybywa nam produktów, usług i możliwości rynkowych - dodaje.
Często też nie czytamy umów i dlatego nie wiemy co podpisaliśmy i jakie z tego wynikają zobowiązania i konsekwencje.

Karolina Mózgowiec, fko
Źródło: polskieradio.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz